Kochani
chłopcy, nie mogłem się powstrzymać, czy jakby powiedzieli u Pana Jana w
Sandomingo: „Ai kudynt chelp majself”, by tego posta napisać widząc na fejsbuku
zdjęcie udostępnione przez byłego mieszkańca rady zakładowej 411. Czyli już
teraz wszystko wiemy, tzn. dlaczego to nagłe zainteresowanie sportem ze strony
Zdzisława. Niby się tłumaczy, że to nic, że już kilka miesięcy temu półtora meczu
obejrzał i to nie jest od dziś czy jutro, no ale my wiemy
dlaczego na fejsbuku nagle pojawia się zdjęcie piłkarza Roberta L. czy też
dlaczego ta nagła zmiana wizerunkowa w profilu. To jest zamęt grubymi nićmi
szyty – Zdzisław kandydował na Prezesa. Jak to Pan Jan skomentował za same nazwisko
byśmy go wybrali (Dyrman zasadniczo). No ale niestety inny już, dodajmy rodem z
Bydgoszczy, klubowicz się wysforował. My na zachętę możemy dać puchar jeśli
chcecie.
A
tymczasem w od samego zainteresowanego wiemy, że Trener to nie tylko schizmami
się zajmuje, no ale także jakies kapitoli mi tu majlowo przesyła, że niby
jakies dottorato musi pisać, że kolleratori trzeba gonić. "Pomożecie?"
"Pomożemy!" chciałoby się odpowiedzieć.
Z
klubowych wieści to takie, że zainaugurowaliśmy nłowo anno akkademiko jak
zawsze w trybie pilnym i na poduszkach. No ale chciałbym wam tutaj na koniec
opowiedzieć o poniedziałkowej katechezi „Amici miei”, czyli Prezes kolejny raz
pokazał jak dba o formację swojej wesołej gromadki. Na annunczi na zakończenie
nasz Dżil podziękował France, Fałsowi, Luidżiemu, Pałli i Annie za nową towalję
na nasz altare di NOM (ukłony dla Pana Jana). Jakiś to bardzo dbający klubowicz
już byłby zaczął fare applałzo, jak to w tradycjone Italiano bywa. A tu Prezes
swoim pięknym już nie sottowocze zaczyna z wielką dozą irytacji, że non si fa
kozi, że to una tradicjone barbara (co ma jakś Basia do tego?)! Na drugi dzień
miał miejsce epilog, tzn. wieczorem mieliśmy gościa – zaprzyjaźnionego 1 Ministra
z Głamu. Po skończonej czelebracjone już w zakrystyji kto zaczął pierwszy fare
applałzo? Odpowiedzcie sobie sami jeśli Robusiowi nie wierzycie…
Czuwaj!!
Dobra robota, poruczniku! To był twardy orzech do rozgryzienia,ale jak zwykle nic się przed wami nie ukryje, kochani chłopcy.
OdpowiedzUsuńNa tym zdjęciu co to je RObuś zamieścił - z twarzy jestem podobny zupełnie do nikogo, tak, że nawet dublera lub kogoś bardzo podobnego trudno by było znaleźć. Bez snu, bez jedzenia.
Pod ostatnim postem (ze względu na nowycpost, komentarz może przejść niezauważony) komentowałem że ta rola, co to ją dostałem, to ona wielka jest... A do tego tu mnie Janek do filmu namówił, ten mnie do Londynu ciągnie - na Prezesa?! Przecież ja nie mam do tego głowy ! Oszaleli...
Jak żywo odnajduję się w filmiku który słusznie Robuś zawarł w poprzednim poście. NIe wiem, nie znam się, nie orientuję się - zarobiony jestem! Do końca Roku (Wiary) nic nie biorę!
Aplałzo musi być, a że Prezes zaprzecza sobie samemu, zasadniczo, to już nie od dziś wiadomo. Nie dość że nas orżnie, to jeszcze we wszystko wierzy!
Skuzate, ma...
W tej sytuacji mam taką koncepcję: Koniec przyjęć !!! Odesłać wszystkich do jasnej cholery !!! Niech im zapłacą po pół dniówki!!! A nie tylko inałguracjoni i czene.
Ponieważ każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu - w środę uroczyście rozpoczęła się nostryfikacja pewnego dyplomu, i to w Opolu, to za granicą jest! Kiedyś, na zachętę, z Robusiem napiszemy o tym książkę - to bardzo prosty tekst!
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/juz-wiemy-gdzie-stanie-kultowy-mis,1,5292897,region-wiadomosc.html
OdpowiedzUsuńMINDENSZENTEK
OdpowiedzUsuńhttp://www.fronda.pl/a/1-listopada-wegrzy-obchodza-mindenszentek-czyli-wszystkich-swietych,23255.html
A w temacie kopczolaszung proponuję taki film :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=UGgx572Il3s&feature=player_embedded#!
VIII 1939 - Warszawa na kilka chwil przed przed niemieckim atakiem w filmie fabularnym "Wszyscy do walca"
po tak atrakcyjnych w treści ogłoszeniach, przymuszony bezgranicznie z własnej woli piszę w blogu co następuje:
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was czule!! Jestem po przeżyciach polskich uroczystości listopadowych i trzeba rzec zacnie, zacnie,.. zimno, zimno... ale wiecie kto po nich stąpał, wobec tego zapał nasz nie ostyga, nawet bez pucharu, bo i skąd go wziąć jak za wypłatę całą plus jeszcze trochę człowiek zakupił 4, słowem cztery gumy do wozu, by móc jeździć zimą po tym kapitalistycznym kraju!
Ogólnie rzecz biorąc usprawiedliwiam się, że nie pisałem w zeszłym tygodniu, gdyż byłem chory, a w praktyce to znaczy, że internet mam tylko w moim ufficio i to wtedy, gdy pracuję.. niełatwo jest, oj niełatwo wyrobić się i zajrzeć na bloga - miejcie mnie za usprawiedliwionego (sprawdzić czy nie ksiądz, bo jak nie ksiądz, to może pojął żonę i poszedł ją wypróbować..)
dodam, że efettivita pracy w kurii jest porażająco przerażająca - tak, że wspomniany wcześniej schematyzm nie został jeszcze ukończony i co za tym idzie, nie został przesłany w strony p. Jana (nad czym ja serdecznie personalnie ubolewam) - wiedomo oczywiście, że prześladowcom trzeba się było odszczekiwać, ale były i inne przeszkody mianowicie - trzeba było nabyć prawa do fotosa del Pontifex Maximus i niejakie Osserwatore zażyczyło sobie 80 ełro za umieszczenie zdjęcia w libro... i to jednorazowo!! Na szczęście z pomocą zaprzyjaźnionego ekonoma, który nota bene od prawie 3 m-cy wykańcza mi mieszkanie, udało się pokonać tą ostatnią przeszkodową przeszkodę i jeszcze ostatnie poprawki i może się uda...
pozostawiam Was w takim zamyśleniu i wracam do pracy, czyt. laworo!
Czuwaj!
Trenerowi i Zdzisławowi gratulujemy i ałguriamo błono onomastiko!!
OdpowiedzUsuńBrigata Giovanile