Pisze do Was bo nie mogę z Wami rozmawiać! Ostatnio Zdzisław się domagał, by znowu było życie na Osiedlu... No ono jest, tyle, że ukryte, prywatne. Musze Wam napisać, iż 2 (słownie: DWA) dni w Klubie, no a raczej 3 noce i 2 dni wprowadziły mnie w czas wspomnień i rozmyślań. Rok, najmniej rok, tzn. 4 lata dały się we znaki i z taką niejaką tęsknotą i zadumą powróciłem na te kilkadziesiąt godzin do naszej "Tęczy". Co prawda Prezesa nie widziałem (może to i dobrze, bo by ten nastrój prysł jak bańka mydlana), viczePrezesa tym bardziej, no ale za to z Fasto i Franką miałem okazje dłużej pogaworzyć. I już wiem:
A ja tymczasem, visto że paszport dostałem, (jacy uczciwi!)
Dla zainteresowanych moim strojem
to wam jeszcze powiem, że na brązowo się noszę i tak oto ubrany odszczekuję się czasem oprawcom z pańskiego dworu.
Na szczęście popołudniem lub wieczorem jest czas, by co nieco zobaczyć, tudzież by pochodzić drogami, którymi Ktoś kiedyś stąpał...
To na tyle, gdyż niedługo ma przybyć Minister pomocniczy z Sosnowca i trzeba Go przyjąć z dywanem i na poduszkach.
Czuwajcie!
Wasz Robuś.
Witajcie Robaczki moje przemiłe! Brygada w rozproszeniu, ale Robuś dzielnie życie na osiedlu animuje i chwała mu za to, bo to zacne jest zajęcie. Tu nawet puchar na zachętę nie będzie potrzebny, bo Robuś, wzorem naszego nieodżałowanego Prezesa (nie możemy odżałować, że nie wzięli go na Ministra!!) jest bardzo dbający w tych sprawach - mimo, że wzór biorąc z niżej podpisanego domatora, trenera Jarząbka, jeździ po Europie i nie tylko - chce wykorzystać paszport, który ci uczciwi mu odesłali.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zwiedzasz i przeżywasz - w tym zacnym kraju szczególnie, gdzie święta historia porusza serce i wiarę! Nabierz mocy, żeby można było wrócić i z zapałem znosić Prezesa i życie klubowe - wzbogacone, jak słyszę o nowych klubowiczów, Polaków!!
Ja cóż, pozdrawiam was wszystkich zza biurka w Kuryi Diocezanej.. i taka refleksja mnie nachodzi... nie warto.. tych lat, tych zmagań klubowych... nie warto, a ludzie to wilki i jeszcze, jak u Zdzisława, na złość obraz ukradną! A my się na to nie godzimy! Skrytym obrazokradom mówimy stanowcze NIE!
Dobrze, że Brygada jest, istnieje i zwiera szeregi, bo bez Was byłoby jak gorzej niż we filmie - a film jest najważniejszą ze sztuk.
W sobotę przybywam do Reggio, bo gdyż tam sagra ma być, radować się trzeba, zjeść pastę i po italiańsku porozmawiać, a w poniedziałek i wtorek będę gościł w mieście Piotrowym i w naszym Klubie także, a jakże.. tylko, czy z tego coś wyniknie? Zobaczymy.. cierpliwości.. sznycel oczekuje..
Czuajcie! i piszcie!
Blog Robusia będzie blogiem
OdpowiedzUsuńzdecydowanie multimedialnym - co mnie cieszy
i to że nam chłopak tak się rwie do sportu
i wszystko ładnie wyśpiewał!
Bardzo mu gratulujemy dobrych połączeń.
Tymczasem w Gnieźnie - jak wspomina Trener - grasują tragarze,
nie wiadomo co jeszcze wyniosą
może tego buddę i tego Kossaka...
Kto wie czy następnym razem I Ministra nam tu nie ukradną.
A Pan Jan mówi, że w tej mojej szkole specjalnej dla węglarzy
nie jest znowu tak źle.
Nasz Klub "Tęcza" był takim przygotowaniem do tej nowej roli.
I ja się z tym zgadzam!
"Straszne chamstwo się tu zjeżdża z całego świata".
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji, a kompleanno Zdzisława w końcu też jest jakąś okazją, chciałbym wam powiedzieć, że nie każde miejsce święte co się święci. A to znaczy, że nie każdy je traktuje z dywanem i na poduszkach. Jak się zleci wielka okrągła pielgrzymka ortodossow, to ni po polsku, ni po angielsku, ni po rusku się nie dogadasz - "cham się uprze i mu daj", i nie chce za "Chiny ludowe" opuścić prezbiterium jak się czelebracjone kattolika zaczyna. Nigdy bym się nie spodziewał, że będę musiał (pozdrawiamy Sadki) się tutaj tak na poważnie odszczekiwać oprawcom z pańskiego rosyjskiego dworu. Czyżby nie czytali apelu o pojednanie? A proposito di Rassija to wam jeszcze powiem, że nie wiem kto to, ale jak wskazują statystyki, mamy też tajemniczego sympatyka zza wschodniej granicy. Pozdrawiamy go/ją serdecznie (może Mormonka jakaś?).
Czuwajcie!
Ciotka.
Wariacki kraj...
OdpowiedzUsuńhttp://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/francja_paryz_samobojcy_24123
Pewnie niektórzy myślą, że na Robusiowego bloga nikt już nie zagląda,
OdpowiedzUsuńa nie prawda - bo zagląda, i to nie tylko z zzagranicy!
Ja jednak muszę przyznać, że jak człowieka przyciśnie
to zapomina o regulaminie, zapomina o innych świętach
więc tu z tego miejsca - z okazji imienin -
(bowiem imieniny też są jakąś okazją)
życzymy co następuje: młody junaku, smutek zwalcz i strach!
Przecież na tym piachu, za 30 lat...
A tak na serio, to jesteśmy dumni że tak dzielnie bronisz
tych miejsc. Dobrze Cię tata Stach wychował!
I daj Panie Boże tak dalej.
Od Trenera wieści ni ma, Pan Jan do biegu się przygotowuje
(chyba dzień Pieszego Pasażera mu w stolicy organizują)
a ja oglądałem zdjęcia zza granicy - i nie mogę się pozbierać.
Robuś, tyś się na amerykanina zrobił! Kodżak?
W tym filmie tak się ciebie stało?
Przecież jak Prezes w Klubie cie zobaczy, to pomyśli że to jakiś nowy zawodnik
i tak cie wyściska jak nigdy dotąd...
Więc tam to nie radzę!
czuję się wezwany - więc odpowiadam!! Jestem, żyję i to jeszcze jak!
OdpowiedzUsuńOd sobotniego wieczora jestem zasadniczo szwagrem i mam bratową zasadniczo ;) tak to się porobiło.. a że praca też jest jakąś okazją to pracując przy kurialnym biurku serdecznie Was pozdrawiam i jak znajdę czas, to się odezwę - szczególnie do Zdzisława - bo dlaczegóżby nie i może nawet dlatego, że jest w kraju kapitalistycznym i granicy nie trzeba przekraczać by z Nim się porozumieć.
Robuś kończ tam już wyprawy krzyżowe i wracaj, tylko na litość Boską uważaj, by nie musiał Cie ściskać Prezes nasz zacny, gdyż on przecież taki dbający jest!!
Panie Janie - dobrego biegania, czy jak to tam!! To nie zachęta, bo przecież puchar już masz! To słowa uznania, a że wczoraj na kawie wieczornej u znajomych mych oglądałem zdjęcia z jakiegoś tam weseliska u Dominikanów w Sandomierzu, to jako żywo stanął mi w oczach Pan Jan, tym bardziej, że w opowieściach weselno-ślublnych słychać było o spontaniczności dominikańskiej nade wszystko liturgicznej!
ahoj żeglarze!
Kochani Chłopcy!
OdpowiedzUsuńO tym Kodżaku to Wam jeszcze powiem, że "ja ogolić się nie pozwolę! Noszę zarost od przed wojny!". Tak stwierdziłem, iż skoro tu spirito franczeskano panuje, to zrobię coś w tym kierunku, by jeszcze bardziej do San Franczesko się upodobnić. No i na skjuma da barba i żyletkach się zaoszczędzi. Ale spokojnie, w czwartek wracam do Romy, a w piątek po wszelkich spotkaniach z Presidami, bojach z Sekreteria Akkademika i konfesjoni u Fabia (tak to pracowicie zaczynam) ogolić się jednak pozwolę. Tak wiec jak już dzielna ekipa klubowa z Prezesem na czele wróci umocniona z Fary(In)Sabiny śladu jakiegokolwiek nie zostanie i Dżilfredo nie będzie musiał (pozdrawiamy Sadki) tulić za dwóch (ma przecież swojego Nikolino).
Z nowin to spotkałem dziś 2 parroczi z naszej dioczesi, gdy bylem na swojej służbie - zobaczyć wyraz zaskoczenia na twarzy u jednego z nich: bezcenne :-)
Trzymajcie się dzielnie. Co prawda od soboty mam una ospite z Gniezna, ale pierwszej klubowej katechesi nie opuszczę, co wraz z relacja z drugiej ręki z Fary(in)Sabiny pewnie zamieszczę.
Czuwajcie!!
Czytam chętnie i będę zaglądał tu z radością. Bardzo Wam gratuluję pomysłu. Dajcie jeszcze namiary na Robusiowego bloga dla synowca. A co? niech sobie i on poczyta. kochani chłopcy całuję Pan Jan
OdpowiedzUsuńp.s. aż dwa razy musiałem udowadniać, ze nie jestem żadnym automatem :) O tempora o mores!!!
UsuńPanie Janie, my tu wszyscy wiemy, że automatem nie jesteś! To nasz kochany Pan Jan z krwi i kości!
UsuńNo to jeszcze p.s. liturgiczny skoro Trener wspomniał o spontanicznosci w tej materii. Grupa z Francji - czelebrante principale gra na gitarze na wejście i nie tylko, na salmo wszyscy na kolana i dotykają skały, Vangelo... Vangelo - układ choreograficzny pewnej pani, która to wszystko pięknie wyśpiewała z pamięci lepiej niż pan Koracz o zdrowiu... Tak wiec Prezes i ekipa się kryją... no chyba, że słor Wera Letizia, która ponoć wraca do Klubu, będzie miała nowe zadania...
Panie Janie trzymamy kciukasy!!!
OdpowiedzUsuńhttp://sport.interia.pl/lekkoatletyka/news-juz-w-najblizsza-niedziele-34-maraton-warszawski,nId,637775