Kochana Brydago Dżiowanile!!
Oto nadejszła wiekopomna chwila! Po pełnych
wrażeń estate (także duchowych) zacząłem już 5 rok trenowania w naszym Klubie
"Tęcza"! I bardzo sobie gratuluję, bo w ten sposób powoli dorównuję
stażem pozostałym, którzy tutaj niemało sudore i sangłe wylali oddając to, co
najcenniejsze ze swojej młodości dla Klubu, Prezesa i 1szych Ministrów, którzy
im zaufali wysyłając do tego kapitalistycznego kraju. Co prawda jak już nie
raz, nie dwa i nie trzy zaznaczałem w tym miejscu: nie jest to początek roku
zwyczajny, bo pierwszy raz bez Fary(IN)Sabiny. Żal i tęsknota za słorami
clasrissami pozostają, no ale... sami wiecie jak to było - kilka filmów już o
tym zrobiliśmy w radzie zakładowej 404, która to niezmiernie pozostaje aperta
dla wszystkich.
Ale o tym za chwilę, powróćmy do Fary(IN)Sabiny.
W tym roku jak wieść gminna niesie i relacjonują zawodnicy z przebywający na
zgrupowaniu działo się, oj działo, a raczej bym powiedział "lało".
Zawsze w takich sytuacjach Pan Jan zawsze brylował obchodząc swoje kompleanno
li, tym razem to ponoć, UWAGA, sam Prezes (sic!) integrował się z klubowiczami
dżiu in paese! tak, tak, nie do uwierzenia dla tych, co wiedzą jaki on dbający
o klima di silenzjo. Amaro, birra e quant`altro się konsumowało w tych pięknych
okolicznościach przyrody... Z predikatorów oprócz tradycyjnej konferencji
ViczePrezesa o liturgii, Prezesa o wszystkim i o niczym, był także don Gambino.
Nie omieszkał odwiedzić także nasz modlacy-się-o-pacze 1szy Minister, który
udzielił lettorato Maksimo (jaką on drogę segłe to ja nie wiem...). O
zachętach, że messa comune ma być, nie robic kuczina i kapella w camerze to juz
nie będę pisał, bo to już wiemy wszyscy jak to było, 30 filmów nam było...
Pierwsza katekezi di lunedi była
poświęcona, oprócz zachęty, że każdy powinien poczytać Teresinę, oczywiście
wspomnieniom z ezerczizji spirituali i Prezes jak zwykle był kontentissimo,
stali attenti i w ogóle. Zacytował don Gambino, który słynie ze swojej
spostrzegawczości. Secondo lui "Avete fatto un salto di kłalita".
Tak, te amaro to tak...
Wracając do otwartości rady zakładowej 404, a
raczej znajdującej się tam lodówki, po powrocie z ezerczizji ekipa polska
rozpoczęła udanie nowy rok pracy. Ugościłem, poszedłem grać w pallone in parko,
co by zwerbować nowych zawodników do Torneo di amicizia (nawet ktos coś tak
umie podżiokać), wracam, a tutaj pustki wielkie mi uczyniła w tej lodówce
mojej butelko dźiubrufki tym zniknięciem swoim... Ale wam powiem, że to nie to,
co kiedyś... sentymentalny się zrobiłem, ale to nie to...
Co do innych spraw, to uważny obserwator mógł już
w tytule tytułowym i zdjęciu pod nim zauważyć zmianę w naszej kapella - nłowi
altroparlanti. A może się mylę i nie są już nowe? sam już nie wiem... oceńcie
sami, jeśli Robusiowi nie wierzycie.
Mamy także krułasanty nowe, tzn. nowa
forma opakowania, ale wnętrze niezmiennie lo stesso:
No i tak to sobie żyjemy, poruszamy się i jesteśmy w tym naszym klubowym półświatku. A co to bedzie dalej tego nikt, nawet najstarsi klubowicze, nie wie. Na razie zapowiadam kolejny punkt programu: 10 ottobre przybedzie do nas tajemniczy S. E. Mons. Francesco Beschi, który to poprowadzi Festa Inizio Anno w naszym Klubie.
Czuwaj!!!!
W mordę kopany!
OdpowiedzUsuńGdybym wiedział, że festa INIZIO ANNO będzie, to bym paszport sobie przedłużył, a tak to właśnie 10 wylatuję do kraju kapitalistycznego, który ma same plusy. Ten Mons.Francesco to chyba jakiś większy cfaniak jest - pan wie, z kim oni się wtedy bratali...
Dziś mam noc pakowania przed podróżą, więc wiele nie napiszę - powiem tylko że Robuś znów pięknie nam to wszystko wyśpiewał, z allegatami i całą masą wrażeń, tak że się czuje jakbym tam był. Nawet te chojny czuję!
Sam już nie wiem, czy bardziej cieszy mnie słońce Sycylii, czy też perspektywa wieczoru z częścią Brygady 9.X. Bo sam Pan Jan przedłużył pobyt, że o RObusiu nie wspomnę. Może jeszcze się Trener skusi? On zawsze taki odpowiedzialny...
Salto di kłalita - hmmm ciekawe. Tylko żebyście się tylko w tym roku za bardzo nie połamali od tego skakania. Pisz Robuś, pisz :) Zawsze ciekaw wiadomości klubowych. Wasz pan Jan z Sandomingo
OdpowiedzUsuńNiech mnie sznycel oczekuje, jeśli nie warto było inwestować w Robusia!! To zdolny chłopak jest - jestem porażony wręcz dbałością i szczegóły i ogólnym przedstawieniem sytuacji. To już nie jest zwykłe poszukiwanie parówek, to jest misja, którą w najlepszej ze sztuk przekazał nam nasz specjalny (bo jedyny już) wysłannik brygadowy w Klubie. Dzięki Ci i wdrażaj nowych..
OdpowiedzUsuńJestem molto konfuzo, że nie mogę stawić się na wezwanie. Wiecie, muszę rozwieźć węgiel we wiosce, a to nie takie łatwe jak węgla nie ma i mieszkania nie ma i trzeba gnieździć się jak Paluch u Zdzisława - tylko Zofii brak! Bo ja gnieżdżę się w seminario madżiore, z alunnami - tutaj to jest droga i oni ją segłują. Obłóczyny były, inauguracja jutro - ona będzie mi namiastką wrażeń, których Klub za niedługo świadkiem będzie.
Nie będę się rozpisywał, ale bardzo wam gratuluję i z radością czytam wieści!
Robuś wiesz co masz zrobić, gdzie pójść i co załatwić wiec co ja będę Ci truł. Trzymajcie się mimo wszystko, zawiązujcie wspólnotę i ożywiajcie Radę Zakładową!
Czuwaj! z Ełklandu
wasz Trener
Kochani Chłopcy już nie moge się doczekac tych fetticzin alla krema di skampi w tak doborowym towarzystwie!! Dziś odwiedziłem san Franczesko w Assisi, bo to przecież wczoraj festa jego była. Jest to tzw. "życie trenerski" w pełnym słowa tego znaczeniu albo znaczeniu tego słowa. Ale spokojnie w lunedi udaję się już pracowac i spotkać z relatore.
OdpowiedzUsuńp.s. Powoli osłania się tajemnica naszej Festy Inizio Anno
http://www.pul.it/?p=15741
czuwaj!!