Tak więc kochani chłopcy wszystkie normy wykonane! Tak, tak, nie tylko w służbie zdrowia, ale także i w naszym najukochańszym Klubie Tęcza. Festa di Natale za nami. Co prawda nie byłem, nie znam się, zarobiony jestem, no ale ze zdjęć fejsbukowych niektórych Klubowiczów można było się zorientować, że wszystko było tak, jak powinno. Choć bez I Ministra, który jakieś wjadżio pastorale ma. Ale za to godnie go Monsińior Valdrini zastąpił. Cena, kanti, auguri, no i tradycyjna peska di beneficzienza. Prawie jak z Radomiu...
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: był wypad brygadowo-młodzieżowy w wiadome miejsca, gdzie mróz i zimno nie dochodzi, a wręcz przeciwnie. Były rozmowy o starych Polakach, wspominki Klubowe, i nie tylko, rozmowa telefonika z Panem Janem, któremu gratulujemy nowego środka lokomocji. Powtórka w przedpołudnie a kapodanno. Miejmy nadzieję już ze Zdzisławem - świeżo upieczonym ałtistą (dziś egzamin).
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: był wypad brygadowo-młodzieżowy w wiadome miejsca, gdzie mróz i zimno nie dochodzi, a wręcz przeciwnie. Były rozmowy o starych Polakach, wspominki Klubowe, i nie tylko, rozmowa telefonika z Panem Janem, któremu gratulujemy nowego środka lokomocji. Powtórka w przedpołudnie a kapodanno. Miejmy nadzieję już ze Zdzisławem - świeżo upieczonym ałtistą (dziś egzamin).
Chciałem tylko dodać, że i Trener powoli normy wykonuje, podpisy zbiera. Co prawda nie udało się spotkać w tym kraju kapitalistycznym, no ale bardzo gratulujemy 2dniowego wypadu. Jednak ja czwegoś tu Trenerze nie rozumiem. Młody człowiek, notaio, przyjeżdża i do Klubu nie zajrzy gdy Festa di Natale się odbywa? A gdyby tu był Klub, w przyszłości?
No, ale rozumiemy, rozumiemy,on tam mięso ma!
Niech te ostatnie dni Awwento będą dobre i pracowite, niech sił nie zabraknie do laworo pastorale!
Kazomaj mamy tu takie pokrętełko do zwiększenia basu...
Czuwaj!!
Kochani Chłopcy! Życie blogowe coś siada, ale dobrze, że w realu zycie na osiedlu płynie. Choć czekam na spełnienie telefonicznej obietnicy Pana Jana, że bedzie częściej tu zaglądał. Ja tymczasem już w Klubie! Byłem chory, ciężko chory, to przez te grzyby, no ale na szczęście już wszystko w normie. Czekamy na Trenera, który ponoć już niedługo Rzym nawiedzi, by swoje wiekopomne dzieło o edukacjone złożyć. Kto jak kto, ale Trener na edukacji i trenowaniu się zna! :-) Ja tymczasem niedługo będę się postulatoryzował, co wiąże się z 2 miesięcznym życiem poza-klubowym... Życie. Co tam na osiedlach i w zakładach pracy?
OdpowiedzUsuńCzuwajcie!!
obecny! zostałem wywołany, więc odpowiadam potwierdzam! Nowy rok przyszedł i wraz z datą wiele rzeczy się zmienia, nawet Robuś jakiś chorowitszy, albo grzyby w nieodpowiednich dawkach!
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że miałem niejakie pokusy, by wybrać się na poznańskie termy w sylwestrowe dni, ale wyszło jak wyszło czyli, że nie mamy wpływu na układanie kalendarza.
Tak czy inaczej w poświątecznej atmosferze zabrałem się raźno do pracy stricte naukowej, by zakończyć to, co nieopatrznie zostało rozpoczęte i tak potwierdzam, że przybywam w poniedziałek do miasta co jak karczma - Rzym się nazywa. Jak nie wierzycie, to sprawdźcie w rozkładzie lotów. Aby jednak trenerskiej tradycji podróżowania stało się zadość będę najpierw przechodził z tragarzami przez Reggio, by akompaniować zacnemu Parroco Bogumiłowi w obejmowaniu kolejnych dwóch inkarików parafialno-proboszczowskich i po tym optymistycznym wydarzeniu ruszę trenitalią do Sztolicy, do Miasta, do szkoły, do Klubu.........
tak, tak.. złożę pracę (o ile przyjmą i nie sprawdzą, czy nie ksiądz) i może dowiem się czy trzeba i ewentualnie kiedy - bronić!
i ten nocleg w Klubie... oczekiwany, wytęskniony prawie tak jak uścisk i dobre słowo samego Prezesa, który zapowiedział, że będzie piaczere i że czi wediamo a presto!
Także dzieje się - a p pracy jak to w pracy, spokój, cisza i niepokój i burze - różnie bywa. Wczoraj miałem kolędową wizytę w domu - duszpasterze czuwają nad podopiecznymi, nie omieszkają nie zajść jak przechodzą z kirikiettami.
Czuwajcie i piszcie co przywieźć
Zasadniczo trochę nasze frigo zaopatrzyłem - są kabanosy, jest latte di uczelli, są Michałki, jest kisiel. no nie wiem Trenerze, miejsca mamy jeszcze więc przyjmiemy każdą ilość jakiś polskości na ciężkie zimowe czasy, może jakiś rafano z mirtillo di palude? A dla innej części brygadowej może jakaś dźiubrufka? tak tylo się zastanawiam :-) czuwaj!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia od Zygmunta i różne wyrazy...
OdpowiedzUsuńDziś odleciało gruppo di Bydgoszcz, tak więc wracamy do życia normalnego, choć czy życie klubowe można nazwać normalnym? Teraz jeszcze tylko ezame w merkoledi zdać i po sesji. Zostaje się spostulować i sniadanie kończymy i robimy, choć takie codzienne jeżdżenie na urbaniane to jest trochę fatikoso.
Trenerowi, króry laworo swoje skonseniował bardzo gratulujemy i ałgurujemy, by za miesiąc było już wszystko załatwione, czyli koniec trenowania rzymskiego.
pozdrawiam tych co tu jeszcze czasem zaglądają.
Czuwaj!
Zdzisław pozdrawia ile tylko może!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie pisałem - woziliśmy węgiel po różnych ulicach
ale zasadniczo to się starałem żeby mieć jaki kwit
no i ładne włosy.
Ale jeżdżenie bez snu, bez jedzenia już zakończyliśmy.
A teraz - w końcu na grzyby. 5 dni. Taka tradycja.
Wszystkim po kolei gratulujemy, i RObusiowi -
który swoim przylotem zwarł nasze szeregi
(a jemu się rozwarło niestety), i dziękujemy za ten czas niezapomniany,
za Cygańską Jesień i błoto...
I Trenerowi wypada pogratulować - bo przecież konseńa tezy
też jest jakąś okazją.
Panu Janu - gratulujemy że może pójdzie w górę,
na jakie wyższe stanowisko (nie od razu na MInistra
ale na kogoś bardzo podobnego).
Zresztą, jak sam pisze: "dziś rano ekipa Ojca Mateusza
robiła pod samym moim oknem przebitkę zająca na gruszy.
ohoho jak on się im odszczekiwał!"
Czuwaj moja Brygado!
Zapomniałeś Zdzisławie jeszcze o Buddzie! Bo on też obecny był, nie ma go, potrzebny jest!
OdpowiedzUsuń- Tego Kossaka... tego Kossaka... i tego Buddę.
- Czekaj, czekaj, czekaj, zaraz, zaraz! Jakiego Buddę?
- Władeczku, Kossaka to bym chciała do sypialni, a tego Buddę to do twojego gabinetu.
Czuwaj!
Żeby nie była nasza krzywda: dziś Trener 2 klasy pojawił się na naszej bakece klubowej (dla przypomnienia: tej na przeciwko Dżiowanni Wentitresimo) z taką noticją, że ventuno febbrajo alle ore dieci e trenta diskute la sua tesi. Już teraz in anticzipo bardzo mu gratulujemy!
OdpowiedzUsuń