No tak! Wszystko już wiadomo! Zdzisław po kryjomu, w ukryciu, zaprasza prezesa! Choć nie TEGO Prezesa, ale jednak prezesa... Przyznam się, myślałem, iż Zdzisław to tylko dżia modelle inwita na spotkania ze swoją wesołą gromadką akademickich urwisów, a jednak nie tylko... No, ale z drugiej strony te odwiedziny, a one są przecież też jakąś okazją, zmobilizowały mnie do tego, by jednak po długiej przerwie zaanimować życie na naszym klubowym wirtualnym osiedlu, Kłatriczcziolo zwanym. "Tak słusznie. Jak człowieka przyprze to zapomina o
regulaminie. Macie rację". Tak więc skoro nie mogę z wami rozmawiać, to piszę!
A w Klubie "Tęcza"? "No? Co słychać Rysiu? Powoli..." można by zacytować klasyka. Ale zanim o tym, to zasadniczo, a nie chcę być kontrowersyjny, powinienem był bym podziękować Brygadzie za wszelkie pozdrowienia i różne wyrazy z okazji zmiany stanu cywilnego z "lic" na "dr". Dziękowałem każdemu osobno, a teraz tutaj oficjalnie dziękuję wszystkim i każdemu razem, i mówię oficjalnie swoje GRACJE! Jak na tzw. privie każdy mógł zobaczyć medalja d`oro była in anriczipo wręczona, w stroju, którego nawet najstarsi klubowicze nie pamiętali, no oprócz mła. Czena a parte się odbyła, a jakże! Teraz walczymy, by to wszystko co się tak długo pisało upublicznić w jakimś estratto. No, ale ku mojemu zaskoczeniu, już się jakiś Imprimi Potest pojawił :-) Taki to ci ten Potest! No skoro potest, no to potest, można filozoficznie stwierdzić.
Z bieżących spraw, to w naszych uszach już zabrzmiało pierwsze "Wjeńi o Sińior, la terra in pjanto dżeme", a to znak wymowny, że zbliża się powoli przyjazd do tego kapitalistycznego kraju! Tak, to już niecałe 3 settimane, i będzie można cieszyć się tym freddo, co tam panuje. To "Wjeńi" jest też znakiem, że odbył się tradycyjny punkt naszego trenowania pod czujnym okiem Prezesa i don Gambino, czyli długo oczekiwana mezza dżiornata di ritiro. Pragnę uspokoić tych, co się bali, że nie będziemy dobrze kanto, kantare - prowe di kanti były, i to prowadzone przez samego Miłościwie nam Panującego. W końcu "nie ma dublera dla sapera", więc on MUSIAŁ je poprowadzić, te prowe di kanti. "Ja wam wszystko wyśpiewam!".
- Hallo? Panie Janie, mam gorącą prośbę. Wie Pan to nie jest
rozmowa na telefon. Krótko, czy mógłby pan wysłać taką depeszę na moje nazwisko
do kraju? Tak. "Niestety nie mogę przyjechać... nie mogę przyjechać
kochani chłopcy. Całuję Was. Ciotka".
- Rozumiem, ciotka! Tak jest!
Całuję, Ciotka!